Wraz z postępem technologicznym jesteśmy przyzwyczajani do coraz to większych wygód w naszych samochodach. Wszechobecne mikroprocesory, zaawansowane układy elektroniczne, czujniki w oponach czy też bezdotykowe odpalanie silnika to jedne z niewielu opcji jakie przygotowali nam producenci dzisiejszych samochodów osobowych. Rosnący stopień zaawansowania elektroniki oraz budowy samochodu, wielu osobom może dawać wrażenie większego bezpieczeństwa czy też komfortu. Nie musimy się już martwić o to, że nie zauważymy przepalonej żarówki, niskiego ciśnienia w oponach czy też niedomkniętych drzwi. Każda pojedyncza informacja zostanie nam wyświetlona przez komputer pokładowy na wyświetlaczu. Żyć i nie umierać – cytując klasyka. Ale czy na pewno?
Chcesz wymienić żarówkę? Jedź do ASO!
Każdy młody kierowca jest uczony, aby woził ze sobą w samochodzie trzy niezbędne rzeczy: komplet żarówek, koło dojazdowe oraz bezpieczniki. Mając w samochodzie tzw. niezbędnik, możemy być pewni, że nawet podczas długiej trasy spalona żarówka nie będzie stanowiła przeszkody w dalszej podróży. Wystarczy, że otworzymy maskę, wyciągniemy starą żarówkę i założymy nową. Gotowe! Czyż to nie banalnie proste? Niestety nie – przynajmniej w najnowszych samochodach.
Wymiana żarówki choćby w nowym Renault Modusie bez ściągania zderzaka jest operacją niewykonalną dla przeciętnego Kowalskiego. Podobnie sytuacja ma się w przypadku Renault Scenic. Ba! Sam producent w instrukcji obsługi samochodu umieszcza zapis „Ze względu na ograniczony dostęp (w niektórych przypadkach konieczność demontażu podzespołów blacharskich lub mechanicznych) radzimy zlecić wymianę żarówek Autoryzowanemu Partnerowi Renault”. Nie lepiej ma się sytuacja w przypadku japońskich producentów. W nowym Yarisie wymiana żarówki wiąże się z poobcieranymi palcami. Ilość miejsca pomiędzy wewnętrznym korpusem reflektora a akumulatorem, a raczej jego brak, zmusza nas do wyciągnięcia akumulatora. Chcąc wymienić żarówkę w Yarisie najpierw musimy odkręcić pas trzymający akumulator, następnie odczepić klemy i dopiero wtedy możemy przystąpić do zaszczytnej funkcji wymiany żarówki. Trzeba przyznać, że widok kierowcy Yarisa grzebiącego pod maską z akumulatorem na ziemi a to wszystko na przydrożnym parkingu musi wyglądać naprawdę interesująco. Niektórzy producenci poszli krok dalej. W przypadku konieczności ściągnięcia zderzaka lub elementów plastikowych bez zapasu spinek lepiej się do tego nie zabierać. Plastikowe spinki są na tyle delikatne, ze jakakolwiek próba ich poluzowania najczęściej kończy się ich urwaniem. Gdzie je można najczęściej tylko kupić? Część osób pewnie zgadła – dokładnie, w ASO.
Samochód (nie)przyjazny dla kierowcy
Brak możliwości wymiany żarówki w trasie może skończyć się mandatem od policji. Co jednak w przypadku, gdy zawiedzie elektronika? We francuskich samochodach (m.in. w Megane, którego kluczyk wyglądem przypomina kartę kredytową) pojawiał się w przeszłości większy problem. Po rozładowaniu się bateryjki w pilocie i wsadzeniu nowej okazywało się, że samochodu… nie da się otworzyć. Konieczna niestety była wizyta w ASO, które programowało kluczyk, przy okazji inkasując za to sporą opłatę. O opłacie za lawetę do ASO nie wspominamy.
Europejskie regulacje
Pod naciskiem wielu organizacji, w najnowszych samochodach możemy znaleźć system start i stop. Ma on zapewnić mniejsze spalanie paliwa, samochód ma być bardziej ekologiczny a nasz portfel wypchany pieniędzmi. Idea tego systemu była dosyć prosta – stojąc w korku, samochód zatrzymuje się, my wrzucamy luz a silnik wyłącza się samoczynnie. Powietrze wokół nas jest czyste, środowisko chronione a my możemy się cieszyć, bo właśnie zaoszczędziliśmy paliwo, które przepalilibyśmy stojąc z włączonym silnikiem. Trzeba przyznać, że producenci samochodów to jednak porządni ludzie – dbają o nas i o środowisko. Czy jednak na pewno? Ciągłe zatrzymywanie i ruszanie w korku to dla rozrusznika, silnika i akumulatora prawdziwa mordęga. W kilkuset metrowym korku system start&stop będzie gasił i uruchamiał silnik, aż kilkadziesiąt razy. Żaden zwykły akumulator nie wytrzyma takiej pracy, stąd potrzeba kupna dużo droższego akumulatora przystosowanego do szybkich rozruchów i pracy pod dużym obciążeniem. Sam silnik również po takiej serii gaszenia i zapalania odczuje to w znaczący sposób. Rozruch to dla silnika największe obciążenie, właśnie wtedy występują największe opory nieruchomego wału korbowego czy też tłoków. Wysilona praca silnika znacznie skraca jego żywotność. Żaden materiał nie będzie w stanie znieść tak ogromnych obciążeń, o tak dużej częstotliwości. Aby podkreślić absurd tej sytuacji system start&stop w wielu samochodach jest systemem ekstra płatnym. Nie dość, że skracamy żywotność silnika to jeszcze musimy za to zapłacić.
Jak zarobić na samochodzie?
Dzisiejsza polityka koncernów samochodowych to sprzedawanie samochodów tanich w zakupie, ale drogich w utrzymaniu. Wynika to bezpośrednio z konkurencji na rynku. Zbyt duże wywindowanie cen spowoduje spadek sprzedaży, gdyż inni producenci zaoferują swoje samochody dużo taniej. Na czym więc zarabiać? Na serwisie!
Samochód po 2-3 latach użytkowania lub po przejechaniu 200 000 km ma się zepsuć. Czasy w których Mercedesy tzw. beczki, przejeżdżały dystans 500 000 km bezpowrotnie minęły. Dzisiejsze samochody produkowane są z datą ważności. Postęp technologiczny pozwolił producentom obliczyć wytrzymałość danej części a to z kolej ją odpowiednio zaprojektować tak, aby nie wytrzymała więcej niż określony przebieg. Dodatkowo tanie części (które się często psują) łączy się z drogimi (rzadziej się psującmi), tak aby każda wymiana przynosiła jak największe zyski.
W celu usprawiedliwienia tego procederu z roku na rok wprowadza się coraz ostrzejsze normy ekologiczne oraz bezpieczeństwa, które tylko zaostrzają tą zjawisko. Obecnie wszystkie nowe samochody muszą mieć elektroniczny system czujników w oponach – tłumaczone jest to względami bezpieczeństwa. Pojedynczy czujnik w ASO to koszt około 350 złotych, dodatkowo koszt wymiany kompletu kół z czujnikami ciśnienia to nawet 100 złotych. Tak zaporowa cena bierze się z konieczności sprawdzenia czujnika komputerowo, przy użyciu specjalistycznego komputera.
Obecnie popularyzowany jest tzw. asystent parkowania oparty na systemie elektrohydraulicznym. Koszt naprawy takiego systemu liczony jest liczony od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, a to tylko jedna z niewielu nowości technicznych w obecnie produkowanych samochodach. Co czeka nas w przyszłości? Z całą pewnością jeszcze większa ilość elektroniki w samochodach. Czas w których można było naprawić samochód w garażu bezpowrotnie mijają. Coraz częściej do samochodu podchodzi z komputerem niż z kluczem. Rozwiązaniem może być zakup starego, sprawdzonego samochodu jak Golf III, Mercedes W124 którego naprawimy we własnym zakresie. Niestety lobby motoryzacyjne jest na tyle silne, że z łatwością przepychają ustawy o dopuszczalnej emisji spalin, zakazie wjazdu starszych samochodów do centrum dużych miast czy droższe opłaty OC dla starszych samochodów. A to wszystko dla większego zysku korporacji motoryzacyjnych.
Bzdury, które w żaden sposób nie opierają się na faktach!
Jakie znowu bzdury, jak tak można pisać, to jest prawda, co jest bzdurą? ;-)